header new

W Gliwicach podział punktów...

Napisane: .

Do bardzo ciekawej konfrontacji doszło w ostatniej kolejce w bieżącym roku w grupie drugiej II ligi.

Na parkiecie w Gliwicach stanęły naprzeciwko siebie lider grupy, drużyna Katowickiego Sokoła oraz zajmujące przed tą kolejką drugie miejsce zawodniczki miejscowej Politechniki. Oba te zespoły mają wysokie aspiracje w bieżącym sezonie i obydwie drużyny wspólnie z ekipą z Opola postrzegane są jako faworyci swojej grupy.
Szczelnie wypełniona kibicami hala Gliwickiej Politechniki, duża mobilizacja po obu stronach siatki zapowiadała emocjonujące spotkanie i prawdziwy hit tej kolejki.
Pierwszy set to wyrównana gra z obu stron siatki, przeplatana sporą ilością błędów i niedokładności. Ładne widowiskowe akcje przeplatane były prostymi, banalnymi wręcz błędami. Jako pierwsze sygnał do ataku dały gospodynie. Nie do zatrzymania dla katowickiego bloku była lewoskrzydłowa z Gliwic Małgorzata Sikora, która raz za razem wbijała ,,gwoździe” w parkiet gości. Jednak wszystko rozpoczynało się od zagrywki gospodyń, z których przyjęciem Sokolanki miały duży problem. W momencie kiedy w strefie zagrywki pojawiła się Sylwia Pastuszko było jeszcze 13:13.Natomiast kiedy z niej schodziła było już 18:13 dla Gliwiczanek….Różnica ta utrzymała się już do końca premierowej partii i set pierwszy kończy się wynikiem 25:20 dla Politechniki.
Druga partia to prawdziwy popis gry akademiczek z Gliwic. Rozegrały one praktycznie perfekcyjnego seta popełniając w nim tylko jeden błąd własny i gromiąc liderki grupy 25:13 co było sporym zaskoczeniem dla wszystkich zgromadzonych w hali. Po stronie Katowiczanek jedynie Sandra Tetfejer była równorzędnym przeciwnikiem dla miejscowych kończąc praktycznie wszystkie wystawiane do niej piłki. Niestety sama w pojedynkę nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na stronę gości. Widząc niemoc w ataku swoich zawodniczek trener przyjezdnej drużyny wykonał dwie kluczowe zmiany, które diametralnie zmieniły obraz gry jego zespołu. Na parkiecie pojawiły się Wiktoria Kubik oraz Ania Grzechnik, która stała się bardzo dużym wsparciem dla grającej życiowy mecz Tetfejer.
Od początku trzeciej partii w Katowiczanki wstąpił nowy duch. Zdecydowanie poprawiły zagrywkę i gospodynie nie miały już tak komfortowej sytuacji w rozgrywaniu swoich akcji. Ponadto bardzo dobrze dysponowane w ataku Grzechnik i Tetfejer raz za razem zdobywały kolejne punkty. W końcu po stronie przyjezdnych pojawił się skuteczny blok, który do tej pory nie funkcjonował należycie. Ogromna determinacja, wola walki i nieustępliwość dała Sokolankom wymierne korzyści w postaci zwycięstwa w trzecim secie 25:20 i szansy na przedłużenie tego spotkania o minimum jedną partię więcej.
Czwarta partia to kontynuacja bardzo skutecznej gry drużyny z Katowic. Wysoka skuteczność w ataku, duża ofiarność w grze obronnej, a przede wszystkim niewielka ilość błędów własnych pozwoliła akademiczkom z Katowic przejąć inicjatywę i doprowadzić do piątej, decydującej partii tego meczu.
Po czterech setach jasne już było iż w hicie kolejki nastąpi podział punktów. Jednak obydwa zespoły chciały sobie udowodnić, że to im właśnie należy się zwycięstwo w tym spotkaniu. Co prawda pierwszy punkt piątego seta padł łupem przyjezdnych, to już kilka kolejnych akcji przyniosły zdobycz punktową Gliwiczankom. Udało im się osiągnąć przewagę 4:1, 6:2, a na zmianę stron przechodziły prowadząc 8:3.Duża w tym zasługa Katowiczanek, które popełniały proste błędy własne psując np. dwie kolejne zagrywki, lub posyłając piłkę w siatkę podczas ataku. Być może dwa wyczerpujące sety numer 3 i 4 kosztowały je zbyt wiele siły, aby mogły podjąć jeszcze walkę w secie numer 5. Po zmianie stron obraz gry nie uległ już zmianie. Niesione głośnym dopingiem gospodynie nie dały już sobie wydrzeć zwycięstwa i ostatecznie triumfowały w tym secie 15:7 i w całym meczu 3:2.
Podsumowując to spotkanie można śmiało stwierdzić, iż spotkały się naprzeciwko siebie zespoły, które prezentują bardzo wyrównany poziom. W pierwszym spotkaniu zwyciężyły Katowiczanki w stosunku 3:2, a tym razem lepszy okazały się Gliwiczanki, które wygrały w dokładnie takim samym stosunku. Śmiało można stwierdzić, że jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidywalnego to obydwa zespoły powinny odegrać kluczowe role w swojej grupie w bieżącym sezonie.

...do Gliwic jechałyśmy z nastawieniem, że na tym trudnym terenie, na którym gospodyniom dotychczas nikt punktu nie urwał, powalczymy o zwycięstwo. Martwił nas troche słaby mecz z Radzionkowem, ale byłyśmy dobrej myśli- opowiadała po meczu Ania Grzechnik - motywacja była silna, chciałyśmy zakończyć rok zwycięstwem. Początek meczu, tak jak założyłyśmy walka była punk za punkt, kiedy nastąpił ten nieoczekiwany zwrot to ja nawet nie pamiętam, straciłyśmy kilka punktów i zrobiło się nerwowo. Trener dokonał kilku zmian w trzecim secie i to przyniosło rezultaty, wygrałyśmy trzeci i czwarty, w piątym popełniłyśmy znowu zbyt dużo błędów. Gliwiczanki odskoczyły i wygrały - uzupełnia Grzechnik- przy tak dużej ilości błędów jeden punkt cieszy, cieszy również to, że na boisko trener wysyła dziewczyny z kwadratu, a one potrafią odmienić przebieg meczu. 10 stycznia mecz z Opolem chciałybyśmy zagrać lepiej, szczególnie, że gramy u siebie. Na zakończenie chciałabym życzyć wszystkim Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i szlonego Sylwestra oraz spełnienia marzeń w Nowym Roku i pamiętajcie 3 stycznia spotykamy się na trunieju... ups... to miała być jeszcze tajemnica? Trudno proszę napisać, że serdecznie zapraszamy!!! 

AZS Politechnika Śląska Gliwice – Sokół’43 AZS AWF Katowice 3:2 (20,13,-20,-18,6)

  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy